Forum Legacy of Kain Poland Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Fanowy Kącik Filmowy FKF Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Qjin
Strażnik Reavera


Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1617 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lake of the Dead (Górki)

PostWysłany: Śro 15:55, 31 Mar 2010 Powrót do góry

The One - a ja liczę, ze a nuż Piaski Czasu będą jednym z lepszych blockbusterów czy jak to się zwie, ostatnimi laty. Widać, ze efekciarskie, ale jak patrzeć po trailerze, to będzie ekranizacja całej Trylogii, więc ten film na razie przykuwa moją uwagę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
The One
Sarafan


Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:26, 31 Mar 2010 Powrót do góry

Nie będzie. Nie ma szans. Ni w *beep*. Nie z producentem od Piratów z Karaibów, wczesnych filmów Baya i Skarbu Narodów, nie z tą obsadą i nie jako adaptacja gry komputerowej. No litości. Choć właśnie zlukałem, że reżyseruje Mike Newell, a on zdolny jest, więc może nie będzie tak źle. Tym niemniej spodziewam się odmóżdżającej sieki bez grama polotu, a najgorsze jest to, że zapewne duch gier nie zostanie zachowany. Zupełnie mnie ten film nie interesuje.
Natomiast je z kolei czekam na letni blockbuster Inception z diCaprio zrobiony przez Christophera Nolana, czyli autora Mrocznego Rycerza Smile (jak również paru innych filmów, z którymi warto się zapoznać). Gość jest genialny, jego najgorszy film jest co najmniej dobry, poza tym znalazł sobie świetną niszę rynkową robiąc ambitne kino rozrywkowe, dostarczające zarówno emocji jak i materiału do przemyśleń. Dlatego też Inception to najbardziej przeze mnie oczekiwany film roku Smile

Ej, jak piszecie do mnie w sprawie Watchmenów to weźcie uściślajcie o jaką wersję językową wam chodzi, bo mam obie. Niektórzy wolą czytać w oryginale.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MgM
Starożytny wampir


Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TvTropes

PostWysłany: Śro 19:12, 31 Mar 2010 Powrót do góry

The One napisał:
Nie będzie. Nie ma szans. Ni w *beep*. Nie z producentem od Piratów z Karaibów, wczesnych filmów Baya i Skarbu Narodów, nie z tą obsadą i nie jako adaptacja gry komputerowej. No litości. Choć właśnie zlukałem, że reżyseruje Mike Newell, a on zdolny jest, więc może nie będzie tak źle. Tym niemniej spodziewam się odmóżdżającej sieki bez grama polotu, a najgorsze jest to, że zapewne duch gier nie zostanie zachowany.

Pop jest absolutnie bez szans na bycie dobrym filmem. Wszystkie wymienione wyżej cechy sprawiają, ze jest zwyczajnie skazany na porażkę.
Cytat:
Natomiast je z kolei czekam na letni blockbuster Inception z diCaprio zrobiony przez Christophera Nolana, czyli autora Mrocznego Rycerza Smile (jak również paru innych filmów, z którymi warto się zapoznać). Gość jest genialny, jego najgorszy film jest co najmniej dobry, poza tym znalazł sobie świetną niszę rynkową robiąc ambitne kino rozrywkowe, dostarczające zarówno emocji jak i materiału do przemyśleń. Dlatego też Inception to najbardziej przeze mnie oczekiwany film roku Smile

Nic o tym filmie nie wiem, a trailer wygląda co najmniej psychotycznie, ale samo nazwisko Nolana jest wystarczajacym zapewnieniem, że film będzie w absolutnie najgorszym wypadku średni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MgM dnia Śro 19:13, 31 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Qjin
Strażnik Reavera


Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1617 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lake of the Dead (Górki)

PostWysłany: Czw 9:13, 01 Kwi 2010 Powrót do góry

Tja, zrzędzić można, ale nie odsuniecie mojej uwagi od tego filmu, za bardzo lubię tą serie, żeby nim się nie interesować. Jeśli chodzi o reżysera - Mike Newell jest wcale niezłym reżyserem, więc a nuż mu się uda. Wszak jego ostatni efekciarski film - Czara Ognia - jest całkiem, całkiem. Fakt, producenci to będą chcieli trzepać kasę na czym się da (w dodatku Ubi, aby zwiększyć popularność filmu i być na jego fali, robi Zapomniane Piaski, choć już wiadomo, ze to będzie kolejny świetny tytuł). Ale tak jest z każdym producentem blockbustera. A więc nie załamuję się i trwam Very Happy .

Co do nowego filmu Nolana, hmm, z Dicaprio prawie każdy film był udanym, więc czemu nie? Ale ja czekam na nowego Batmana.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MgM
Starożytny wampir


Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TvTropes

PostWysłany: Czw 18:07, 01 Kwi 2010 Powrót do góry

Qjin napisał:
Ale ja czekam na nowego Batmana.

Obawiam się, że sobie jeszcze poczekasz(/my). Osobiscie też miałem nadzieję na trzecią część nowej serii, ale po pierwsze żadnego Batmana nie ma na liście zapowiedzianych projektów (opierając się na filmwebie), a po drugie o czym miałby być? Joker sie nie pojawi bo "nie żyje w realu", a szczerze mówiąc po przeglądnięciu wszystkich komiksowych wrogów Batmana, nie znalazłem żadnych dobrych kandydatów na bohaterów następnego filmu Nolana - tzn. takich bez supermocy, niewydumanych, z ciekawą historią i warstwą psychologiczną. Poison Ivy, Killer Croc, Riddler, Penguin, Mr. Freeze itp. itd. się nie nadają. Ponadto, jak do tej pory wszystkie serie Batmana były dwuczęściowe...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
The One
Sarafan


Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 18:47, 01 Kwi 2010 Powrót do góry

Ale nowy Batman jest już potwierdzony Razz

Zresztą ja też na niego czekam. Nolan jest już pewny jako reżyser, wiadomo też, że Bale znowu zagra Batmana. Nie wiadomo za to jeszcze kto będzie czarnym charakterem, choć Nolan powiedział, że na pewno nie będzie to Mr. Freeze Razz Data premiery jest wstępnie ustalona na 2012 r. choć dopiero trwają dopiero prace nad scenariuszem, więc wszystko jeszcze może się zmienić. Będą musieli się naprawdę sporo namęczyć, żeby nowy bad guy nie wypadł przy Ledgerze śmiesznie...
Ale najlepsze jest to, że Nolan powiedział, że trzeci Batman ma być ostatni i nie mają zamiaru ciągnąć tej serii w nieskończoność. I to jest świetne, bo takim przedsięwzięciom nigdy nie udaje się na dłuższą metę utrzymać wysokiego poziomu i to miło, że twórcy (a przynajmniej Nolan) zdają sobie z tego sprawę. To miło, że wiedzą kiedy powiedzieć "dość".

PS. Zamieszczam właśnie tych Watchmenów w sieci więc jakoś pod wieczór dam linki na privy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Qjin
Strażnik Reavera


Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1617 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lake of the Dead (Górki)

PostWysłany: Pią 10:24, 02 Kwi 2010 Powrót do góry

Ponoć miał się pojawić Robin i Kobieta Kot. Były nawet pogłoski, ze Robina miał zagrać Shia LeBeouf. Nie wiem, co o tym sądzić, ale to wcale niezły aktor, szkoda, ze zasłynął dzięki grze w obydwu częściach blockbustera, co się zowie Transformers..


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
The One
Sarafan


Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 4:19, 17 Maj 2010 Powrót do góry

Dobra, nie chce mi się zakładać nowego wątku, napiszę tu. Ja tu apropos tych rozesłanych Watchmenów - przeczytaliście, podobało wam się? Jestem ciekaw waszych opinii Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MgM
Starożytny wampir


Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TvTropes

PostWysłany: Pon 17:20, 17 Maj 2010 Powrót do góry

The One napisał:
Dobra, nie chce mi się zakładać nowego wątku, napiszę tu. Ja tu apropos tych rozesłanych Watchmenów - przeczytaliście, podobało wam się? Jestem ciekaw waszych opinii Smile

Podobało mi się naturalnie. Na co jednak chcę zwrócić uwagę, to że przypadły mi do gustu zmiany w historii wprowadzone przez film. Przeważnie jest na odwrót, ale tym razem uważam naprawdę za słuszne poprawki dotyczące końcówki etc.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Qjin
Strażnik Reavera


Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1617 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lake of the Dead (Górki)

PostWysłany: Pon 19:41, 17 Maj 2010 Powrót do góry

Ja w końcu obejrzałem Pulp Fiction. I już dawno nie widziałem tak fajnego i wciągającego filmu jak ten. REWELACYJNE dialogi, wartka akcja, dobra muzyka.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
robaczek
Starożytny wampir


Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 875 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:36, 31 Maj 2010 Powrót do góry

Assassin's Creed: Lineage

Image

reżyseria: Yves Simoneau;
produkcja: Hybride Technologie / UbiSoft;
scenariusz: William Reymond;
obsada: Romano Orzari, Romano Orzari, Alex Ivanovici, Alex Ivanovici i inni;
rok produkcji: 2009;

W związku że Assassin's Creed interesowało mnie jako następca Peince of Persia, ale że w grę nigdy nie grałam z różnych powodów (brak sprzętu, kasy, chęci, itd.) to ta produkcja wydaje się być dobrym wypośrodkowaniem.

Powiem szczerze, że pierwszy raz zetknęłam się z tym na jakimś kanale z TV satelitarnej, gdzie puszczali to jako jakiś przerywnik pomiędzy dwoma pełnometrażowymi filmami. Niewiele zrozumiałam, jeszcze mniej usłyszałam, bo wokoło mnie panował nieopisany hałas, ale pamiętałam, że wyglądało całkiem znośnie i bardzo podobnie do trailerów AC1. Zapamiętałam też, że było bardzo krótkie, bo raptem 15min. i kończyło się jakoś jakby było ucięte gdzieś po środku.

No więc ostatnio postanowiłam pogrzebać sobie w sieci i natrafiłam na tenże film, ale w nieokrojonej wersji i to w HD. Jakość była dobra i naprawdę nie ma co narzekać, tylko ta waga... 540MB na 37min. zgroza! A, i od razu też musiałam się zaopatrzyć w napisy, ponieważ akcent bohaterów powodował u mnie atak "wścieku".

Czy warto było? Powiem tak. Jak na materiał mający na celu promowanie gry (w tym wypadku AC2), to jest to naprawdę świetna sprawa i mam nadzieję, że pomysł chwyci i poza UbiSoftem, bo o wiele lepiej ogląda się nawet krótki filmik niż tony reklam, które tak naprawdę nic nie wnoszą do tematu.

Jak na krótkometrażowy film, cóż... źle nie było, ale rewelacji też nie. Ot, po prostu filmik osadzony w realiach gry, z żywymi aktorami na digitalizowanych tłach; co niestety czasem boleśnie rzuca się w oczy. Ludzie podrasowani nieco w PhotoShopie, a tu wyskakuje nagle jakiś tunel i pochodnie niczym z animowanych gifów, zgroza! Ogólne wrażenie jednak sprawia bardzo dobre.

Co do oceny końcowej. Odpowiem tak: jest to materiał promocyjny, ale czy zachęcił mnie do zagrania w daną grę? Odpowiedź brzmi, niestety, nie. Jako typowe zwierzę fabularne, za mało znalazłam w tym filmiku fabuły, a za dużo wszystkiego opowiadającego o niczym i na dodatek wprowadzającego w błąd! Choćby takie coś: głównym bohaterem tego filmiku jest Giovanni Auditore i zakończenie daje mi do zrozumienia, że w grze przyjdzie mi pokierować właśnie tą postacią, co jest nieprawdą, ponieważ bohater gry nazywa się Ezio. Trochę za dużo tu niespójności.

Ale jest jedna rzecz, która naprawdę mi się podobała. W całym filmie nie zobaczyłam ani jednej gęby z Hollywood, co bardzo mnie ucieszyło!

No, to byłoby na tyle. Jeśli ktoś chce, to zapraszam do podzielenia się własnymi spostrzeżeniami.
___________________________________

EDIT: (do posta poniżej) Właśnie z YT ściągałam, tylko, że pełną wersję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez robaczek dnia Wto 0:37, 01 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Lord /<ain
Scion of Balance


Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 728 Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Coorhagen

PostWysłany: Pon 23:48, 31 Maj 2010 Powrót do góry

film jest dostępny legalnie na youtube o ile dobrze pamiętam.

Grałem w obydwie części Asasyna, druga jest naprawdę dobra, aczkolwiek scenariusz momentami strasznie mnie irytował. Ale miało być o filmie, a nie grze.

Traktuję go jako takie dłuższe intro. I jako intro sprawdza się wyśmienicie. Film wprowadza nas w intrygę i zapoznaje z postaciami. W grze kierujemy poczynaniami Ezio, czyli syna asasyna z Lineage i niejako kontynuujemy misję ojca zapoczątkowaną w filmie. Do tego myślę, że Lineage dobrze również wprowadza nas w klimat renesansowych realiów gry i zachęca do wzięcia sprawy w własne dzierżące pad'a ręce. Także jako reklama i intro, film sprawdza się świetnie. Jako samodzielna krótkometrażowa produkcja, może już nie tak dobrze. Oby więcej takich akcji promocyjnych.

P.S. A tak nawiązując do połączenia gry-filmy. Ostatnio serwis Machinima wypuszcza świetny serial robiony na silniku Dragon Age. Bardzo efektowny, nawiązujący do pewnych wydarzeń z rozszerzenia Awakening. Pierwszy odcinek: http://www.youtube.com/watch?v=fRVTl2ii8BM&feature=player_embedded


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lord /<ain dnia Pon 23:53, 31 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Qjin
Strażnik Reavera


Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1617 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lake of the Dead (Górki)

PostWysłany: Śro 16:25, 02 Cze 2010 Powrót do góry

Zgadzam się w pełni z Kainem, a nawet bardziej - druga część powaliła mnie na glebę.

Image


Reżyseria - Mike Newell
Scenariusz - Boaz Yakin, Carlo Bernard, Doug Miro, (!) Jordan Mechner
Muzyka - Harry - Gregson Williams
Zdjęcia - John Seale

Obsada:
Jake Gyllenhall - "Księciu" Dastan (imię wcale niezłe)
Gemma Arterton - Tamina (a mogła być po prostu Farah...)
Ben Kingsley - Wezyr Nizam
Alfred Molina - Amar

Obejrzałem i można się zabrać za całą moją opinię, a raczej... coś w stylu recenzji.

Gdy obejrzałem trailer, stwierdziłem sobie jasno - blockbuster w stylu Bruckheimer'a, powtarzalny, z dobrymi aktorami, z symfoniczną muzyką i furmanem spektakularnych efektów specjalnych. I tak też jest, ale...
Młody Dastan zostaje znaleziony jako sierota przez króla i aktualnie jest Księciem (tja...) Persji. Atakuje razem z Tusem i Garsivem na święte miasto Alamut pod podejrzeniem przemycania przez nich broni ich wrogom... Księciu podejrzanie sam fakt ataku takiego miasta (ech...), ale nic to. Rusza do jakże efektownego (i walącego klimatem z serii PoP niczym Chuck Norris) oblężenia i w krótkim czasie zdobywa fortecę. W tym czasie, piękna, a jakże, księżniczka Tamina daje słudze przedmiot, którego pilnie strzeże, aby go ukrył w bezpiecznym miejscu........ Niestety, dla sługi, trafia na Dastana. Efekt - Dastan ma się czym pochwalić przed Królem Sharamanem i jego bratem Nazimem. Król w zamian przyjmuje Taminę do swojej rodziny i pragnie, aby została żoną naszego bohatera. On daje mu (czyli władcy) też podarunek od swojego brata, Tusa, w postaci szaty. Szata, bardzo ładna, miała jednak w sobie coś w stylu kwasu siarkowego (VI), który zabija króla. Książę staje się głównym podejrzanym i zwiewa z Taminą oraz przedmiotem, który okazuje się być Sztyletem Czasu. I tak zaczyna się wędrówka dzielnej pary, który, chcąc nie chcąc, w końcu jednają się ze sobą i próbują odkryć prawdę o zabójstwie, a Książę wiedzę o nowo zdobytej broni. To tyle, jeśli chodzi o historię biggrin_prosty.gif.

Zacznę od klimatu, bo on jest tu najlepszy. Aż czuć, że Książę to Książę, a nie jakiś chłystek, walczy jak przystało i porusza się z gracją. Jeśli chodzi o same akrobacje, David Belle spisał się ZNA-KO-MI-CIE. Skoki wyglądają niezwykle widowiskowo, Dastan buja się na linach przeskakuje z belki na belkę, biega i wybija po ścianach - majstersztyk i zarazem dowód na to, że w jednej kwestii twórcy zachowali cząstkę PoP. Ale nie tylko, na szczęście. Walki również są świetne, wszystko wygląda i brzmi, jak należy, a Książę umiejętnie posługuje się swoim mieczem. Również miejscówki - Trylogia się kłania. Wznoszące się na wzgórzach wielkie miasta, bogato ozdobione uliczki i pałace, pustynia, siedziba szejka Amara - dla każdego coś miłego. No i Sztylet Czasu - film generalnie był reklamowany przez cofanie czasu, a jak to wygląda, to omówię przy efektach specjalnych.

Teraz czas na efekty specjalne i- domenę filmów Bruckheimera. Odwołam się tu do 2012. Dość dobrze pamiętam w tym filmie scenę destrukcji półwyspu San Andreas - walące się budynki, przesuwające się płyty tektoniczne - wyglądało to i wygląda zabójczo. Niestety, tylko ta scena była wykonana niezwykle dobrze. Pozostałe były już tylko dość widocznym kodem komputerowym, który niespecjalnie urzekał. Książę zaś... od samego początku do końca wali w oczy spektakularnością. I tu również ujawnia się cały klimat i potencjał Piasków Czasu. Brawurowo zrobiono, jak już wspominałem wcześniej, walkę. Spowolnienia przy rzucaniu noży, doskoki, odskoki. Pojawili się też Asasyni (co oni zrobili, ze musieli się w tym filmie pojawić jako okrutni najemnicy?), a jeden z nich włada... i tu nastąpiła taka sama radocha - BICZEM, tak, TYM zabójczym ostrzem z Dwóch Tronów!! Nie muszę mówić, co to dla mnie, wielkiego fana PoP i maniaka Dwóch Tronów, oznaczało. Po prostu miód! Wspinaczki także są efektowne - ale o tym wspominałem wcześniej. Zachwyciłem się też, a nawet olśnił mnie wygląd cofania czasu. WOW!!!! Opiszę krótko - gdy Książę cofa czas, na jego ciele pojawiają się znajome hieroglify, dobrze przypominające Mrocznego - po raz drugi T2T się kłania. Wyglądało to zabójczo dobrze. Jest oczywiście tez Klepsydra Czasu, która wyglądem przypomina niezwykle pomarańczowy błyszczący się kryształ. Już sama droga do niej jest zrealizowana świetnie (waląca się podziemna świątynia, sypiący się piasek), a co dopiero gdy Wezyr o mało jej nie otwiera.

Muzyka - tu bardzo krótko - dobra i tyle. W ucho nie wpada, ale złą jej nazwać nie można.

Obsada - aktorzy wypadają dobrze, a Jake Gyllenhaal w postaci Dastana wyśmienicie (pasuje świetnie do tej roli), od Nazima bije wezyrowa perfidność, zaś Amar grany przez Alfreda Molinę dobrze odzwierciedla typową chytrość i zarozumiałość szejków. Za to Tamina - ech, o niej wspomnę przy...

Fabuła - tu właśnie ponarzekam. Generalnie, jak na blockbustera, fabuła, jest, uwaga, całkiem przyzwoita! Dość spójna, dynamiczna, z dobrze wykreowanymi bohaterami - oczywiście przewidywalna jak skutki tornada, ale tak już mają tego typu filmy. Jednakże tu pojawia się Tamina. Postać zagrana dobrze, ale... czemu nie Farah? Zamiast bojowniczej, walecznej dziewczyny, świetnie posługującej się łukiem, mamy jakaś zakręconą i oszukańczą babkę, która raz jest nie w sosie zupełnie, a raz swoim wdziękiem onieśmiela. Eeee... No nie. Poza tym znajdują się może nie tyle nielogiczności, co dziwne rzeczy w filmie - co to za trąby piaskowe? Czemu Nizam tak uparcie dąży do zniszczenia świata, skoro o tym wie? Przy walce zdarzało się, ze momentami była przefajnowana i nie wiadomo było, co ten Książę robi.
Ale za to wielki plus za smaczki w fabule. Cieszyłem się, ze nie jest to zwykła adaptacja, ale raczej kult dla serii Prince of Persia, ale jeszcze bardziej radowało mnie to, że elementy kompletnie niekojarzące się z grą spleciono z takimi wydarzeniami jak samobójcza śmierć ukochanej czy mega-cofnięcie się w czasie. I to bardzo zgrabnie - za co twórcom należą się brawa, a w szczególności Jordanowi Mechnerowi, bo to on wklecił słynne momenty z tych "prawdziwych" Piasków Czasu do ekranizacji.

Ogólnie mnie, jako Princefanowi, Książę Persji na wielkim ekranie spodobał się. Klimat zachowano w 100%, efekty specjalne powalają, aktorzy grają dobrze, a smaczki związane z częściami Trylogii urzekają. Na minus należy się Tamina, która była kompletnie nieprzekonywująca oraz drobne błędy generalnie w samym filmie. Ocenę poniżej wystawiam jako fan mojej ukochanej serii Prince of Persia, widz, który nie zaznajomił się z seria dobrze albo w jej części nie grał, może temu bardzo przyjemnemu w oglądaniu Księciu odjąć punkt. I tylko punkt, bo wad to ten film za dużo nie ma.

Ocena : 8

Plusy:
- Jake Gyllenhaal świetny w roli Księcia
- efekty specjalne Very Happy
- klimat PoP zachowany w 100%
- fabularne smaczki
- przyzwoita fabuła

Minusy:
- Tamina :/
- drobne nielogiczności i błędy

P.S. Na koniec dodam, że wykorzystanie Asasynów w taki sposób troszkę zmniejszyło moje zaufanie do nich i do dalszych części serii . Ale da się to przeboleć Wink .


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Qjin dnia Czw 9:01, 03 Cze 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
robaczek
Starożytny wampir


Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 875 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 18:07, 02 Cze 2010 Powrót do góry

A już miałam pisać reckę. Mr. Green Widać nie muszę się już męczyć. Jednak chciałam wtrącić parę uwag. Pomijam już, że mi się kółko przy myszce psuje jak muszę przewijać te plakaty filmowe zajmujące 1.5 wysokości mojego ekranu...

Qjin napisał:
Pojawili się też Asasyni (co oni zrobili, ze musieli się w tym filmie pojawić jako okrutni najemnicy?), a jeden z nich włada... i tu nastąpiła taka sama radocha, jak u Dracii - BICZEM, tak, TYM zabójczym ostrzem!!


Po pierwsze to ludzie nazywali tych czarnych zabójcami, ale naprawdę to byli skorumpowani strażnicy (brzmi znajomo, czyż nie?) świątyni, w której były piaski czasu.

Druga sprawa to taka, że nie wszyscy są maniakami PoP i nie wiedzą co to są te "dracii" ani ten "bicz". Informacja kompletnie niepotrzebna, bo tylko mieszająca czytelnikowi w głowie... Ja na ten przykład nie mam pojęcia i założę się, że takich jak ja jest więcej.

Qjin napisał:
Jednakże tu pojawia się Tamina. Postać zagrana dobrze, ale... czemu nie Farah?


Dlatego, że Farah to kompletnie inna postać. Farah to księżniczka z Indii, a Tamina to władczyni jakiegoś tam miasta w Persji (nie pamiętam jak się nazywa) i strażniczka piasków. W filmie umieszczono ją natomiast dlatego, by był bardziej podobny do gry, ale nie dlatego, by był jej wierną kopią.

Ponadto jakkolwiek ta postać nie byłaby wkurzająca, to musiała się tam po prostu znaleźć. Bez niej film byłby tylko pokazem stada uganiających się za sobą facetów. Czy ktoś jeszcze zauważył, że ta dziewczyna jest tam praktycznie jedyną samicą? Mr. Green

Qjin napisał:
Nizam tak uparcie dąży do zniszczenia świata, skoro o tym wie?


A skąd przyszło ci do głowy, że on chce zniszczyć świat? Masz powiedziane kilka razy w filmie tak naprawdę łopatologicznie, że Wezyr chce cofnąć czas, by nie uratować swojego brata i przez to samemu zostać królem. Poza tym to była jedna, wielka ściema. Skoro wykorzystanie piasków zniszczy świat, to świat powinien przestać istnieć, a tak się nie stało, bo przecież mieliśmy happy end.

A teraz sobie trochę nawymyślam różnych rzeczy. Ogólnie dla mnie ten film to reboot trylogii, tylko że w postaci filmowej. Piaski Czasu są praktycznie wierną kopią gry o tym podtytule, tylko że mamy tutaj nieco innych bohaterów, ale główna oś fabularna i sam koniec zostały zachowane.

Mamy księcia, księżniczkę i złego wezyra, a na końcu to "grand rewind" i właściwie można powiedzieć, że film kończy się tak samo jak gra. Zły wezyr ginie, a książę zwyciężą. Sądząc po tym, można się domyślać co będzie w drugiej części (bo w to, że będzie część druga nikt chyba nie wątpi): książę przez skorzystanie z piasków sprowadza na siebie gniew strażnika czasu, czyli Dahaki i już materiał gotowy.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Qjin
Strażnik Reavera


Dołączył: 09 Sie 2008
Posty: 1617 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lake of the Dead (Górki)

PostWysłany: Czw 9:09, 03 Cze 2010 Powrót do góry

Very Happy Poprawiłem fakt z tym biczem - chodziło mi o broń Mrocznego Księcia z części T2T, mojej ulubionej i najlepszej gry, w jaką grałem (wynika to z faktu, że mimo iż przeszedłem ją i wyobracałem do cna, na wszystkich poziomach trudności, po polsku, i angielsku, to nadal mi się nie znudziła, ba, darzę ją oggrrrroooomnym sentymentem).

Co do Farah - rozumiem, że mogła to być inna dziewczyna o innym wyglądzie i różnym zakresie władzy. Ale ten charakter... Gdyby chociaż w połowie była podobna pod tym względem do Farah, to bardzo bym się ucieszył. A tak - źle nie jest ale mogło być sporo lepiej.

Nizam wiedział, że otwierając klepsydrę do końca, zniszczy świat, bo mówił mu o tym Tus, który był Strażnikiem Sztyletu Czasu - jednakże jak to bywa u złych - jeeego to nie dotyczy, bo i tak ten cofnie, w końcu czego włłłłaaaadza... A Księciowi udało sie go powstrzymać tuż przed wybuchem klepsydry i do tego stopnia cofał czas, że pojawił się przed tuż przed oświadczeniem ojcu o wygraniu bitwy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Qjin dnia Czw 9:09, 03 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
The One
Sarafan


Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:28, 25 Lip 2010 Powrót do góry

Dobra misie, czas w końcu nadszedł, wiekopomna chwila wybiła.



Image

Inception wchodzi w piątek do polskich kin. Ponieważ pod względem przemysłu rozrywkowego należymy do krajów Trzeciego Świata to premiera u nas jest 2 tygodnie po amerykańskiej i tydzień po europejskiej, a jedyne kraje jakie zostaną jeszcze po nas to takie przemiłe zakątki jak Kolumbia, Rumunia, Afryka Południowa, Turcja czy Wenezuela... no ale nie o tym miałem.
Inception zebrało bardzo pozytywne opinie na zachodzie; nie są tak entuzjastyczne jak przy Mrocznym Rycerzu, ale o filmie zgodnie się mówi, że czegoś takiego jeszcze nie było i że jest to najprawdopodobniej przełom jeśli chodzi o kino rozrywkowe. Inception bardziej dzieli niż Rycerz - opinie wahają się od peanów, że to jeden z najlepszych filmów XXI wieku aż do narzekań, że jest niezrozumiały, pretensjonalny, zbyt poważny itp.
Tak czy inaczej - to jest must see, to trzeba zobaczyć. Zwłaszcza dla tych, których zniesmaczył sukces Avatara (jak mnie i Robaczka Razz), bo o ile kolorowanka Camerona była przełomem czysto technicznym, to Inception rządzi scenariuszem i historią.
No, więc. Idźcie na ten film. Macie iść. Wstańcie na chwilę sprzed monitorów, na których po raz setny przechodzicie Blood Omeny i wyjdźcie na światło dnia Razz Jako, że takich filmów jak Inception powstaje mało bo Hollywood boi się inwestować w tak ryzykowne projekty (Nolan ma u nich kredyt zaufania po Mrocznym Rycerzu) ważne jest, żeby dużo zarobił, żeby powstawało ich więcej - tak więc weźcie do kina swoich rodziców, dziadków, rodzeństwo, dziewczyny/chłopaków, przyjaciół, znajomych, kogo tylko znajdziecie Razz
30 lipca, piątek Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez The One dnia Nie 16:31, 25 Lip 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Lord /<ain
Scion of Balance


Dołączył: 04 Wrz 2007
Posty: 728 Przeczytał: 1 temat

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Coorhagen

PostWysłany: Nie 18:27, 25 Lip 2010 Powrót do góry

z ciekawości sprawdziłem film na imdb, żeby zobaczyć co to jest w ogóle, patrze a tu film jest na 3 miejscu w rankingu... Shocked Chyba rzeczywiście trzeba się wybrać do kina.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
The One
Sarafan


Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:45, 25 Lip 2010 Powrót do góry

Spadnie. Mroczny Rycerz był tuż po premierze na 1 bo goście z Nolan Fans pojechali z głosami, a teraz jest na 8 chyba. No ale, tak, to niewątpliwie jest jakiś tam wyznacznik jakości filmu Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
robaczek
Starożytny wampir


Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 875 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 23:38, 01 Sie 2010 Powrót do góry

A ja powiem tylko tyle, że jestem lekko zniesmaczona tym, że wszędzie gdzie nie spojrzę, to widzę reklamę tego filmu (Inception). I dlatego też zrobię z nim to co robię z większością takich filmów...

A do kina na pewno nie pójdę, bo najbliższe kino, w którym to grają znajduje się 10pln jazdy autobusem w jedną stronę, nie opłaca mi się jechać, bo coś mi się widzi, że będzie to dzieło pokroju nowego Batmana, a więc dla mnie nic szczególnego.

-----------------------------------

Image

Ale żeby nie było, to napiszę o jednym filmie, który ostatnio obejrzałam. To taka trochę zakręcona historia i film już swoje lata ma, ale każdy film, który ogląda się po raz pierwszy jest filmem nowym, prawda?

A chodzi o Infernal Affairs (2002). Powiem szczerze, że kryminały z Hong Kongu nie interesują mnie w ogóle, bo kojarzą mi się z Chow Yun Fatem trzymającym zapałkę w gębie i strzelającym do wszystkiego co się rusza. Ponadto kiedyś oglądałam amerykańską wersję tego filmu i nie przypadła mi do gustu, bo była po prostu beznadziejna, a amerykanie podobno kupili prawda do scenariusza, bo chiński oryginał był świetny i sami chcieli na filmie zarobić. No to im trochę nie wyszło, bo film okazał się klapą (ja widziałam i dołączam się do tego zdania).

Jednak oryginał to co innego. Powiem szczerze, że tak dobrego kryminału dawno nie widziałam. Był naprawdę świetny i trzymał w napięciu. Gra aktorów, cóż... Tony Leung był świetny, ale Andy Lau już mi się tak nie podobał; może się do niego zraziłam przez kilka jego produkcji, które nie były najwyższych lotów? Sama nie wiem, albo po prostu jego postać nie była tak ciekawa.

W każdym razie, polecam każdemu wielbicielowi kryminałów, jeśli jeszcze tego nie widział!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MgM
Starożytny wampir


Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TvTropes

PostWysłany: Pon 10:28, 02 Sie 2010 Powrót do góry

robaczek napisał:
A ja powiem tylko tyle, że jestem lekko zniesmaczona tym, że wszędzie gdzie nie spojrzę, to widzę reklamę tego filmu (Inception). I dlatego też zrobię z nim to co robię z większością takich filmów...

Hej, jak już pisałem Ci przy okazji Dark Knighta, jest różnica między silną reklamą filmu a wrzaskiem "To największe osiągnięcie w historii kina!!!!!!" (powinni jeszcze tu dodać "1111"). Zresztą, natężenie reklam internetowych było dosć niskie ergo niezbyt natarczywe.

Cytat:
A do kina na pewno nie pójdę, bo najbliższe kino, w którym to grają znajduje się 10pln jazdy autobusem w jedną stronę, nie opłaca mi się jechać, bo coś mi się widzi, że będzie to dzieło pokroju nowego Batmana, a więc dla mnie nic szczególnego.

Nie bluźnij. Osobiście uznaję Nolana za absolutnie najlepszego współczesnego reżysera (i nie, nie przez TDK, którego obejrzałem z rok po premierze) i scenarzystą zarazem, który jest orginalny, artystyczny i niezależny, wprowadza świerzy powiew do holiłudu, świetnie dobiera aktorów itp. itd. ...
... ale mimo to sam przyznaję, że Dark Knight nie jest szczególnie filozoficzny. Ale to wcale nie znaczy, że to nie jest nic "szczególnego". Albowiem TDK, nawet przyjmując że jest pozbawiony drugiego dna, wciąż pozostaje jednym z najlepszych filmów kina akcji ever.
Jeśli uważasz filmy o tak niesamowitym kunszcie technicznym, inteligentnie sfilmowane, dobrze zagrane, zaskakujące i logiczne w każdym calu jak filmy Nolana za nie warte nawet obejrzenia w kinie (do czwego masz prawo a ja zwykłem szanować gusta innych ludzi, słowo eks-harcerza Wink ), to powinnaś chodzić do kina raz na 5 lat, bo teoretycznie w takiej częstotliwości wychodzą filmy jakie moze byś uznała za "szczególne" - warte oceny 11/10 Razz.

W wielkim skrócie: poprzeczki ustawionej według Twoich kryterii ni cholewy nie da rady przeskoczyć.

Inception widziałem, recenzji przyznaję że pisać mi się ni chce, napiszę więc tylko tyle:
- studium wybranego tematu (obecne w każdym filmie Nolana) jest dogłębne i interesujące dla widza. Tu chodzi o sny i podświadomość, co pewnie każdy dobrze wie
- znane twarze wypełniły nawet role trzecioplanowe, że aż strach lodówkę otworzyć. Grają dobrze, choć może bez rewelacji
- logika wydarzeń jest bezbłędna, co poza filmami Nolana zdarza się ekstremalnie rzadko.
- Znajdzie się nieco tematów do przemyśleń, ale film z założenia należy do kina akcji. Powiedzmy, że naprawdę filozoficznymi filmami Nolana są Memento i Prestige.
- A propos, akcja jest naprawdę wyśmienita, trzyma w napięciu, w niektórych scenach przeskoczyli Matrixa o kilka staj pomysłowością przy jednoczesnym zachowaniu wiarygodności. To akurat trzeba zobaczyć by uwierzyć
- Muzyka jest dobra, oczywiście, w końcu to motherfuckin' Hans Zimmer('Nuff said. Facet nazwyczajniej łoji tyłki reszcie zachodnich kompozytorów. Za każdym razem gdy oglądam film z jego muzyką, o czym przeważnie nie wiem, robi ona na mnie pozytywne wrażenie, więc sprawdzam kompozytora i wszystko staje sie jasne)
- Efekty są okej, bo i też nikt nawet nie usiłował nas nimi zmiażdżyć. Jednakże kilka scen związanych z zakrzwianiem rzeczywistości i złudzeniami optycznymi robi wrażenie.
- Mimo, że fabuła nieustannie czymś zaskakuje (normalne u Nolana), nie ma żadnego głównego plot twist. Wątek idzie prostą ścieżką, i jest jak najbardziej zrozumiały. Powiem szczerze, iż uważam wszelkie twierdzenie, jakoby trudno jest się połapać co się dzieje za przyznanie się do ocieżałości umysłowej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MgM dnia Pon 10:29, 02 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
robaczek
Starożytny wampir


Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 875 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 15:36, 02 Sie 2010 Powrót do góry

MgM napisał:
Hej, jak już pisałem Ci przy okazji Dark Knighta, jest różnica między silną reklamą filmu a wrzaskiem "To największe osiągnięcie w historii kina!!!!!!" (powinni jeszcze tu dodać "1111"). Zresztą, natężenie reklam internetowych było dosć niskie ergo niezbyt natarczywe.


To zależy jak leży... w TV o tym trąbią (tak, oglądam ją czasem), w necie też jest, ba! wczoraj włączam GG na chwilę, a tu co? No proszę, i tam też jest. Tak się zestresowałam, że powiedziałam, że nie będę lodówki otwierać. Mr. Green Więc nie mów mi, ze reklama nie była natarczywa.

MgM napisał:
Osobiście uznaję Nolana za absolutnie najlepszego współczesnego reżysera


A ja osobiście w ogóle nawet nie wiem jak wygląda, ani jakie filmy (z)robi(ł), poza tym teraz, Batmanem i Prestigem. Bo ja nigdy nie patrzę na nazwisko reżysera, bo mnie ono zwyczajnie nie interesuje. I przeklnę dzień, w którym zacznę oglądać filmy tylko dlatego, że zrobił je taki a nie inny reżyser. Jakby to miało jakieś znaczenie? Filmy oglądam dla nich samych, a nie dla (o zgrozo!) aktorów, którzy w nim występują, reżysera, kamerzysty, czy pani, która akurat pracowała przy nich w cateringu. Co mnie to obchodzi?

Oczywiście można założyć, że ten to a ten zrobił parę fajnych filmów, więc inne też będą fajne, ale to się raczej nie sprawdza. Każdy ma dobre i złe rzeczy na sumieniu, a reżyser hity i klapy.

MgM napisał:
Albowiem TDK, nawet przyjmując że jest pozbawiony drugiego dna, wciąż pozostaje jednym z najlepszych filmów kina akcji ever.

Jeśli uważasz filmy o tak niesamowitym kunszcie technicznym, inteligentnie sfilmowane, dobrze zagrane, zaskakujące i logiczne w każdym calu jak filmy Nolana za nie warte nawet obejrzenia w kinie (do czwego masz prawo a ja zwykłem szanować gusta innych ludzi, słowo eks-harcerza Wink ), to powinnaś chodzić do kina raz na 5 lat, bo teoretycznie w takiej częstotliwości wychodzą filmy jakie moze byś uznała za "szczególne" - warte oceny 11/10 Razz.


Twoja subiektywna opinia. Dla mnie najlepszymi filmami kina akcji EVER zawsze będą filmy mojej młodości, do których wracam. I wracam nie tylko dlatego, że mam sentyment, ale dlatego, że są po prostu dobre. To takie filmy jak Zabójcza Broń, Rambo, czy Obcy (cz. 1) tworzą dla mnie panteon kina akcji, a nie jakiś tam Batman. Nie kosztowały fortuny (ale też nie mało), nie miały efektów specjalnych z najwyższej półki, wartości filozoficzne były praktycznie równe zero.

Co więc czyni je takimi magnesami, do których ciągle wracam? Przecież jest mnóstwo innych filmów akcji, w różnych podgatunkach, dlaczego dzisiejsze filmy tak nie zapadają mi w pamięć? Bo jest ich dużo? Kiedyś było jeszcze więcej. Więc może efekty specjalne? Też raczej nie, bo to nie te czasy.

I nie zrozum mnie źle. Nie ustawiam poprzeczki wysoko, sam widzisz jakie filmy wymieniłam. Arcydziełami to one nie są. Po prostu dla mnie film musi mi się podobać, czymś mnie zaskoczyć. Pierwszy Batman to miał, drugiemu już tego zabrakło. Prestige też to miał, był ciekawy, trzymał w napięciu, historia (choć skopana przez to klonowanie) była nader ciekawa. Ale tak samo sobie cenię filmy klasy B i C, właśnie pokroju Zabójczej Broni czy Rambo. Według mnie filmy, które wymieniłam różnią się jedną, podstawową dla mnie rzeczą. Te które lubię mają tak napisaną historię, że chcę do nich wracać jak do ulubionej książki. Natomiast dzisiejsze kino jest robione tak jak fast-food - na raz. I żeby nie wiem co, nie nadaje się do powtórnego spożycia, bo jest jednorazowe. Choćby nie wiem jak inteligentne nie było, jakich efektów nie miało, to jest jednorazowe.

Nawet podam ci przykład. Weźmy coś co wszyscy znają. Jak pierwszy raz oglądałam Speed, to nie mogłam się oderwać od ekrany, taki był dla mnie ciekawy. Ale jak miałam go oglądać drugi raz, to stwierdziłam, że nie ma sensu. Wiem jak się skończył i nie znalazłam po drodze w tym filmie nic, do czego chciałabym wrócić. A teraz weźmy taką baję Disneya, Piękną i Bestię. Wszyscy ją znają (jak nie tą wersję, to inną), ja też. Słyszałam ją i oglądałam dziesiątki razy, ale wciąż do niej wracam i będę wracać. I jak sam wiesz, nie ma oryginalnego scenariusza, postaci są płaskie jak krochmalony obrus na niedzielnym stole, scenariusz, że lepiej nie wspominać, a jednak ma w sobie to "coś".

PS. Co do mojego chodzenia do kina, to pudło. Nie chodzę, bo mi się najzwyczajniej nie opłaca. Jeden seans za 50pln i zachęta w postaci: "idź, bo dobry", to żadna zachęta. Tak można reklamować każdy film. Co prawda, pewnie chodziłabym częściej, gdybym kino miała pod bokiem, ale nie mam, więc sam rozumiesz. Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MgM
Starożytny wampir


Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TvTropes

PostWysłany: Wto 21:11, 03 Sie 2010 Powrót do góry

robaczek napisał:
A ja osobiście w ogóle nawet nie wiem jak wygląda, ani jakie filmy (z)robi(ł), poza tym teraz, Batmanem i Prestigem. Bo ja nigdy nie patrzę na nazwisko reżysera, bo mnie ono zwyczajnie nie interesuje. I przeklnę dzień, w którym zacznę oglądać filmy tylko dlatego, że zrobił je taki a nie inny reżyser. Jakby to miało jakieś znaczenie? Filmy oglądam dla nich samych, a nie dla (o zgrozo!) aktorów, którzy w nim występują, reżysera, kamerzysty, czy pani, która akurat pracowała przy nich w cateringu. Co mnie to obchodzi?

Oczywiście można założyć, że ten to a ten zrobił parę fajnych filmów, więc inne też będą fajne, ale to się raczej nie sprawdza. Każdy ma dobre i złe rzeczy na sumieniu, a reżyser hity i klapy.

Sam miałem kiedyś takie podejście i mogę je zrozumieć. Jednak oglądając kolejne tytuły zacząłem dostrzegać pewne różnice pomiędzy stylami kręcenia filmu i powiązywać je z konkretnymi nazwiskami. To kto stał poza kadrem ma olbrzymi wpływ na kształt dzieła, a niektóre style przypadają nam do gustu bardziej lub mniej --> wniosek --> po tym kto reżyseruje można w pewnym stopniu przewidzieć jak odbierzemy dany film, a więc typować kolejne tytuły do obejrzenia. Zgadza się, że prawie każdy reżyser nakręci jakiegoś gniota od czasu do czasu.
I tu jednym z wyjątków jest Nolan, który obiektywnie nie zrobił jeszcze ani jednego złego filmu (bo czy były tylko niezłe czy arcygenialne jest już subiektywne). Choć gwoli sprawiedliwości nakręcił ich dopiero 7, miał więc mniej czasu na popełnienie błędu niż taki Spielberg, to i tak jest to wynik niesamowity.

robaczek napisał:
Twoja subiektywna opinia. Dla mnie najlepszymi filmami kina akcji EVER zawsze będą filmy mojej młodości, do których wracam. I wracam nie tylko dlatego, że mam sentyment, ale dlatego, że są po prostu dobre. To takie filmy jak Zabójcza Broń, Rambo, czy Obcy (cz. 1) tworzą dla mnie panteon kina akcji, a nie jakiś tam Batman. Nie kosztowały fortuny (ale też nie mało), nie miały efektów specjalnych z najwyższej półki, wartości filozoficzne były praktycznie równe zero.

Co więc czyni je takimi magnesami, do których ciągle wracam? Przecież jest mnóstwo innych filmów akcji, w różnych podgatunkach, dlaczego dzisiejsze filmy tak nie zapadają mi w pamięć? Bo jest ich dużo? Kiedyś było jeszcze więcej. Więc może efekty specjalne? Też raczej nie, bo to nie te czasy.

I nie zrozum mnie źle. Nie ustawiam poprzeczki wysoko, sam widzisz jakie filmy wymieniłam. Arcydziełami to one nie są. Po prostu dla mnie film musi mi się podobać, czymś mnie zaskoczyć. Pierwszy Batman to miał, drugiemu już tego zabrakło. Prestige też to miał, był ciekawy, trzymał w napięciu, historia (choć skopana przez to klonowanie) była nader ciekawa. Ale tak samo sobie cenię filmy klasy B i C, właśnie pokroju Zabójczej Broni czy Rambo. Według mnie filmy, które wymieniłam różnią się jedną, podstawową dla mnie rzeczą. Te które lubię mają tak napisaną historię, że chcę do nich wracać jak do ulubionej książki. Natomiast dzisiejsze kino jest robione tak jak fast-food - na raz. I żeby nie wiem co, nie nadaje się do powtórnego spożycia, bo jest jednorazowe. Choćby nie wiem jak inteligentne nie było, jakich efektów nie miało, to jest jednorazowe.

Nawet podam ci przykład. Weźmy coś co wszyscy znają. Jak pierwszy raz oglądałam Speed, to nie mogłam się oderwać od ekrany, taki był dla mnie ciekawy. Ale jak miałam go oglądać drugi raz, to stwierdziłam, że nie ma sensu. Wiem jak się skończył i nie znalazłam po drodze w tym filmie nic, do czego chciałabym wrócić. A teraz weźmy taką baję Disneya, Piękną i Bestię. Wszyscy ją znają (jak nie tą wersję, to inną), ja też. Słyszałam ją i oglądałam dziesiątki razy, ale wciąż do niej wracam i będę wracać. I jak sam wiesz, nie ma oryginalnego scenariusza, postaci są płaskie jak krochmalony obrus na niedzielnym stole, scenariusz, że lepiej nie wspominać, a jednak ma w sobie to "coś".

Jeśli chodzi o subiektywne preferencje i ulubione tytuły, to masz oczywiście rację. Każdy może lubić to co chce i nikomu nic do tego. Ja dajmy na to jestem jednym z kilku przedstawicieli ludzkości lubiących Reign of Fire i Terminator Salvation.
Ale gusta to jedno a strona techniczna filmu czyli jakość scenariusza, gra aktorska, muzyka, efekty specjalne i logiczna spójność scenariusza to drugie. To można ocenić obiektywnie, niestety mało kto jest naprawdę obiektywny. Ale się staram Wink . I pod tym właśnie czysto technicznym względem TDK zasługuje na uznanie i sprawiedliwie wysoką ocenę. CO oczywiście nie oznacza, ze musisz go uwielbiać.

Cytat:
PS. Co do mojego chodzenia do kina, to pudło. Nie chodzę, bo mi się najzwyczajniej nie opłaca. Jeden seans za 50pln i zachęta w postaci: "idź, bo dobry", to żadna zachęta. Tak można reklamować każdy film. Co prawda, pewnie chodziłabym częściej, gdybym kino miała pod bokiem, ale nie mam, więc sam rozumiesz. Wink

Przysiegam, że nie chciałem Ci robić żadnych przymówek czy cóś. Po prostu z mojego punktu widzenia (w mojej mieścinie kino jest o rzut beretem a bilety można dostać w rozsądnych cenach) pójście na Inception do kina nie jest szczególnym wydatkiem i najzwyczajniej nie postawiłem się w Twojej sytuacji. Już rozumiem. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
robaczek
Starożytny wampir


Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 875 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 14:55, 08 Sie 2010 Powrót do góry

O, proszę. I tu potwierdza się moja teza, że nie musisz wiedzieć jak nazywa się reżyser, ani kto w filmie występuje, żeby chcieć go obejrzeć i móc go dobrze ocenić. Ale żeby nie było, to jak już jesteśmy przy Nolanie i Batmanie (i w ogóle, i w szczególe), to... (*fanfary*)

Batman: Under the Red Hood

Image

reżyseria: Brandon Vietti;
obsada: Bruce Greenwood (Batman), Jensen Ackles (Red Hood), Neil Patrick Harris (Nightwing), John DiMaggio (Joker) i Jason Isaacs (Ra's Al Ghul);
Casting: Andrea Romano;
rok produkcji: 2010;

I to jest dobitny przykład na kino mało inteligentne i głębokie, które bardzo mi się podoba. Co więcej, jest w nim wszystko to, co tak zachwyciło fanów tDK, a nawet więcej, bo prócz Jokera mamy jeszcze Batmana, Nightwinga (pierwszego Robina), Red Hooda i Ra's Al Ghula. Żyć, nie umierać.

O fabule rozwodzić się za bardzo nie ma co, więc sobie przekleję oficjalny opis (z czego ważna jest ostatnia linijka): W Batman: Under the Red Hood Batman będzie musiał się zmierzyć z tajemniczym Red Hoodem, który oczyszcza Gotham z kryminalistów z taką samą efektywnością co bohater, ale nie przestrzega przy tym jego kodeksu etycznego. Zabijanie jest dopuszczalne. Kiedy Joker wmiesza się w pojedynek tej dwójki, ujawniona zostanie bolesna prawda, a także stare rany zostaną otwarte. Film oparty jest na komiksie Batman: Under the Red Hood Judda Winicka.

Tak naprawdę, to studio WB zwietrzyło kasę, bo biorą się za adaptacje najlepszych serii z gackiem, co jest według mnie strzałem w dziesiątkę, bo nie skazuje fanów jedynie na produkcje Nolana, ale i na obejrzenie na ekranie tych co lepszych historii w długiej karierze nietoperza. A że animowane? A kto by się tam tym przejmował?! Mr. Green

Ale o czym to ja... a! Tak naprawdę, to fanem gacka raczej nie jestem, choć część komiksów czytałam i filmy oglądałam, ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że lubię go najbardziej spośród tej tęczowej zbieraniny facetów i babek w rajtuzach. Poza tym kocham też filmy rysunkowe (nie mylić z animowanymi typu Shrek), więc dla mnie to gratka. I to podwójna, bo przecież wychowałam się nie tylko na Gumisiach i Smerfach, ale też na Batman TAS, który swego czasu puszczany był w Polsacie. Skrzywienie zostało mi do tej pory i oglądam praktycznie wszystko co dotyczy Batmana.

Co mogę jeszcze powiedzieć? Jeszcze żadna produkcja spod znaku nietoperza nie pobiła Batman TAS. Przykre, ale prawdziwe. Składa się na kilka czynników. Jednym z nich jest grupa docelowa, dla której serial był robiony. Niby dla dzieci, ale oglądając go już jako osoba z dowodem, wcale nie mam wrażenia, że jest to serial dla dzieci, tylko dobrze zrobiony kryminał (pomimo iż głównym bohaterem jest facet w getrach Mr. Green).

To samo cechuje i UtRH. Pomijając fakt, że to bajka, to jest to po prostu dobry film. Fabuła jest ciekawa, akcja szybka, nie brakuje zagadek i ciekawych zwrotów akcji. Gra aktorów... tak...

I tu właśnie jest problem. Na punkcie Batman i Jokera mam takiego samego hopla jak na punkcie Kaina, Raziela i reszty ekipy. Choć muszę przyznać, że Bruce Greenwood jest, jak dotąd najlepszym Batmanem od czasu jak Kevin Conroy przestał użyczać głosu we wszystkich produkcjach, w których jest Batman. Co innego Joker... tu nastąpiła mała klapa albo po prostu JA nie mogę znieść innego Jokara aniżeli Mark Hamill (tak, ten od Star Wars). To co ten gość zrobił dla Jokera stoi dla mnie na równi z tym, co Simon Templeman zrobił dla Kaina. Kropka. Co nie zmienia oczywiście faktu, że John DiMaggio zrobił co mógł, a sam Joker był świetny.

Ocena końcowa. Jak dla mnie 4/5 i do obejrzenia dla wszystkich fanów gacka. Polecam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez robaczek dnia Nie 15:26, 08 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
The One
Sarafan


Dołączył: 15 Wrz 2009
Posty: 86 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:58, 08 Sie 2010 Powrót do góry

Ja tam się do dyskusji nie włączam, ale jakby ktoś chciał przeczytać moją reckę Incepcji to jest tutaj -> [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
MgM
Starożytny wampir


Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 562 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: TvTropes

PostWysłany: Pon 7:55, 09 Sie 2010 Powrót do góry

Jestem lekko zaskoczony, bo nie wiedziałem nic o nowym filmie animowanym o Batmanie (wcześniej było nie za dobre ponoć anime, przyzwoity ale trochę rzewny Mask of the Phantasm, oraz pełnometrażówka serii Batman Beyond z gównianym 'nowym batmanem'). Pewnie obejżę jak bede miał okazję.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)