Wampiry czy Sarafanie

Kain nie bawi się jednak ofiarą, od której pobiera życiodajną krew, tylko sprawnie i szybko ją wysysa (co z oczywistej oczywistości musi boleć) z powodu stałego zagrożenia, a także zdecydowania - brutalność jest tu konieczna, bo bez niej wilk sytym nie będzie.

Rozróżnić należy też sposób zabijania strażników przez Voradora i Kaina oraz mordowania wampirów przez fanatyków. Mimo, że widok obdartego szkieletu strażniczki nie jest zbyt przyjemny, to jednak Vorador zapewnił jej całkiem szybki zgon, tak samo Kain - odciął łeb Moebiusowi, Nupraptorowi. W obu przypadkach śmierć jest natychmiastowa, a Sarafanie fundowali wampirom dość ciekawą śmierć poprzedzoną wielogodzinnym konaniem, a jak jeszcze była odpowiednia pogoda (a mogła ona być zarówno deszczowa, jak i słoneczna Twisted Evil

) to pokaz okrucieństwa był jeszcze bogatszy.

Ty chyba jesteś dyplomatą - niezłe argumenty.

Obdarty szkielet Strażniczki - ona została obdarta żywcem, już jako szkielet jeszcze wyła. Razz

Moebius ma wielką nieprzyjemność ginąć 3 razy pod rząd. Pierwszy raz był co prawda szybki, ale kolejny już był znacznie wolniejszy. Moebius nabity na Reavera umierał długo, a jak w końcu został z niego zdjęty to też cały czas długo umierał przy czym wcześniej Kain zafundował mu tortury psychologiczne a na koniec Raziel nabił go na Wraith Blade a następnie pochłonął duszę (nie wiem czy to dla duszy bolesne, ale żeby zmieściła się w ustach to trzeba ją jakoś skompresować Wink

) Trzy śmierci pod rząd, więc kto tu bardziej okrutny?

Co do Nupraptora to Kain stoczył z nim całą bitwę, a zanim zginął to pocierpiał od jak zawsze ostrego miecza wampira (jeszcze nie SR). Na koniec dekapitacja przez ścięcie głowy.

Słońce spala wampira natychmiastowo, one giną raz dwa więc gdzie tu mowa o wielogodzinnym konaniu? Zresztą wampiry z samej swojej definicji są nieumarłe, więc (szczególnie te starsze) mogą trudniej rozstawać się z życiem, rany im zadane goją się same (choć te poważne goją się długo). Wampira trzeba na coś nabić, inaczej duszyczka wróci do ciałka i wampir się odrodzi. Pretensje miej do wampirzej natury i fizjologii a nie do Sarafan, którzy musieli zaadaptować swoje sztuki walki by być w stanie radzić sobie z wampirami jak równy z równym.

Moebius był sam sobie winny. W końcu z własnej woli służył kałamarnicy, która przywracała go do życia.

Jak już było powiedziane wampira można uśmiercić poprzez odjęcie głowy.

Wielogodzinne konanie odnosiło się do samego nabicia na pal. Nie twierdziłem, że promienie słoneczne przedłużają męki wampira, lecz spalanie też nie należy do najprzyjemniejszych.

A co do deszczu, to wyobraź sobie, że jesteś przebity trzema drewnianymi drągami i jeszcze na dodatek leje się na ciebie kwas. I nie, nie od razu po całości, ale delikatnie, powolutku, punktowo. Każdy fragment twego ciała ryczy z bólu i pragniesz już tylko jednej rzeczy - śmierci.
Czy to nie jest okrutne?

Moebius jest postacią tragiczną. Służył wiernie swemu bóstwu przy czym nie sprawiał wrażenia kogoś, kto to robi bo liczy na hojną nagrodę. To było całkowicie bezinteresowne. Elder uważał go za użytecznego, nawet go wskrzesił. Raziel jednak wessał Moebiusa do Koła Przeznaczenia, przez co Moebius jako taki przez nas znany przestał istnieć. Może Elder byłby w stanie i tak go przywrócić, ale jakoś nie wyglądał na szczególnie zmartwionego.

Oczywiście, wampir będzie sztywno stał? Biorąc pod uwagę szybkość wampira, należałoby zacząć od okaleczenia jego nóg by nie mógł zbyt szybko biegać lub rąk by nie zrobił użytku z mieczy lub pazurów. To nie takie proste, podejść i skrócić o głowę.

Jakoś sobie nie przypominam, by wampiry zabijano przebijając je wieloma palami na raz. Był tylko jeden. Ten opis deszczu to też przesada, w Nosgoth deszcze są dość ulewne i zaczynają się szybko co można wywnioskować po BO1 a w innych grach w ogóle deszczu nie ma. Może to pominięto w gameplayu, ale może też przez zniszczenie Filarów doszło do jakichś zaburzeń w środowisku? Zresztą co tu będę tłumaczył, lepiej niech umrą szybciej dla swego własnego dobra - czyli czynnik psychologiczny, że nieuchronność własnej zagłady jest blisko mogła zmuszać wampiry do głębokiego chowania się po jaskiniach, zmniejszało to ich aktywność przez co nie mogły tak swobodnie jak kiedyś poruszać się po Nosgoth. Czynnik psychologiczny, czyli straszna śmierć może spotkać cię wszędzie. Ludzie bali się wampirów (z wiadomych powodów), wampiry ludzi się nie bały (eee tam, przecież to bydło), więc ludzie zaczęli swych wrogów "uświadamiać", brutalnie, ale skutecznie. Dodawało to otuchy pobratymcom (z wampirami jednak można walczyć, do tego skutecznie), więc mogło dojść do napływu nowych ochotników, może jakieś składki czy dotacje na rozwój Zakonu?

Picie krwi to też niezbyt przyjemne przeżycie. Mógłbym zaraz napisać jakiś plastyczny odpis okrutnego poranienia człowieka, perwersyjnych tortur godnych Voradora, gwałtownego wbicia się w tętnice szyjną, wręcz rozerwania szyi, różne malownicze odczucia temu towarzyszące... Wampiry nigdy nie przejmowały się ludźmi, nawet jeśli nie było jeszcze krucjat sarafańskich czy buntu. Tę klątwę same sobie ściągnęły na głowy, wcześniej dokonując podłych czynów na ludziach, a wcześniej na niczym nie zawinionych Hyldenach wobec których wykazały się zabójczą wręcz nietolerancją.

Drogi Maleku, niemarnój palców. Ja należę do tych cobyś ich wepchał do Nosgoth i pokazał, że wampiry złe , Sarafan klan dobre, a wierz mi niezmienił bym zdania.

Dj Olo - wiem, że możesz sobie podziwiać wampiry czy jeśli wolisz inne określenie: rozumieć ich sytuację, jednak fakty są niezaprzeczalne. Wampiry są złe - doprowadziły Nosgoth na skraj zagłady (Kain), lubowały się w aż perwersyjnym okrucieństwie i krwawej jatce (Vorador), bez wahania zdradzały swego władcę, gdy tylko zwietrzyły coś dla siebie nawet kosztem przystąpienia do przeciwnej strony konfliktu (Marcus, Sebastian). Jednak nie można osądzać moralności wampirów przez pryzmat konieczności picia krwi, gdyż "dzieci nie mogą odpowiadać za błędy rodziców", a przecież winnymi tej klątwy byli właśnie antyczni, więc ich należy za to obarczać odpowiedzialnością.

Co do Sarafan - uważam, że nieobce im było okrucieństwo i z pewnością niektóre swoje ofiary zabijali w dość bolesny sposób, mając łagodniejszą alternatywę, w końcu też byli ludźmi i na pewno oprócz świętoszkowatych idiotów oświeconych wizją świętej wojny ze złem, oczyszczaniem i zbawianiem dusz krwiopijców, byli tam również szaleńcy ogarnięci chęcią zadawania bólu, zabijania itd. Sarafanie też byli źli, oczywiście nie z założenia, ale czas zmienia poglądy, a w ich przypadku się one tylko zradykalizowały, zwłaszcza pod zbawiennym wpływem pewnego staruszka z wężową laską.

Czyli ogólnie: Obie strony z założenia złe być nie miały, ale w wyniku działalności każdej z nich oraz nieprzewidzianych wydarzeń, takie się stały.

Co ty też?! Czy ty nierozumiesz?! To ludzie wybili Starożytnych! To ludzie manipulowali Kainem do swoich celów! Kain mógł tylko siedzieć i chlipać krew! Ale nie, pomógł ludziom!

Z kolei fanatyzm Sarafan zmienił ich w to samo zczym mieli walczyć. To jest chore. Mówić o uwalnianiu duszy wampira brytalnie go zabijając.

Wampiry niemiały wyboru. Możnaby powiedzieć czyja to wina w taki sposób:

Sarafanie zabijali wampiry < wampiry atakowali ludzi < wampiry piły krew < byli wampirami < Starożytni przemienili ludzi < Starożytni wymierali < Hyldreni rzucili klątwe < była wojna < Hylderni niepokłonili się Elderowi

I wszystko sprowadza się do Elder Goda.

Dj Olo napisał:

Drogi Maleku, niemarnój palców. Ja należę do tych cobyś ich wepchał do Nosgoth i pokazał, że wampiry złe , Sarafan klan dobre, a wierz mi niezmienił bym zdania.

Brak argumentów, jak widzę.

Dj Olo napisał:

Co ty też?! Czy ty nierozumiesz?! To ludzie wybili Starożytnych! To ludzie manipulowali Kainem do swoich celów! Kain mógł tylko siedzieć i chlipać krew! Ale nie, pomógł ludziom!

Ciekawie piszesz - takie sprytne niedopowiedzenia. Rzeczywiście wybili, ale mieli pretekst. Kain nie pomagał ludziom ani Kręgowi. On pomagał tylko sobie, bo nie chciał być wampirem. Miał gdzieś co stanie się z tym światem:

http://www.youtube.com/watch?v=6gUs-O_a-1g&feature=related

Ta scenka przedstawia nastawienie Kaina.

Dj Olo napisał:

Z kolei fanatyzm Sarafan zmienił ich w to samo zczym mieli walczyć. To jest chore. Mówić o uwalnianiu duszy wampira brytalnie go zabijając.

Powtarzasz się. Zresztą Kriss zaraz przed tobą napisał to samo.

Kriss (mogę skracać twój nick?), teraz mogę się już prędzej zgodzić z twoim stanowiskiem, choć trochę przesadzasz z tymi "świętoszkowatymi idiotami". Wojny wyzwalają w walczących instynkty, a tracąc swe rodziny czy towarzyszy, ludzie w desperacji i rozpaczy w ten fanatyzm już jak najbardziej mogli popaść. To jednak wchodzi w sferę gdybania, gdzie moglibyśmy różne rzeczy wymyślać.

Zło rodzi zło. Po prostu.

W żadnym wypadku nie przeszkadza mi skracanie do kriss.

Dj Olo:
Jak i dlaczego Kain miałby pomagać ludziom?
Jak sam powiedział: "Given the choice - whether to rule a corrupt and failing empire or to challenge the Fates for another throw, a better throw, against one's destiny - what was a king to do?" Ten cytat, wydaje mi się. dostatecznie wyjaśnia powody Kaina, więc nawet jeśli pomógł ludziom, to tylko dlatego, żeby rządzić stabilnym światem, a nie pustkowiem rozdzieranym trzęsieniami ziemi.

Malek:
Pisząc "świętoszkowaci idioci" miałem na myśli tych, którzy przyłączali się do zakonu, tylko dlatego, że ogarniała ich wizja lepszego świata, w którym biedne potępione duszyczki (wampiry) byłyby zbawione i uwolnione od wiecznej egzystencji.

Puk ,puk ,puk! Mnie chodzi o BO1

Wybacz, ale nie przypominam sobie momentu, w którym Kain bezinteresownie pomógłby ludziom.

Zapewne chodziło ci o walkę w szeregach armii Willendorfu, lecz nie zapominaj, że on to robił dla siebie. Nemesis stał się dla niego zagrożeniem i należało tą przeszkodę zniszczyć. Pomnij także, że Kain w tym momencie nie dysponował jeszcze żadnymi wojskami. Sam jeden nie mógł przecież ruszyć na nieprzeliczone armie Nemesisa, ponieważ byłby to niechybnie jego koniec, a tak udało mu się zjednać sobie władcę dysponującego jakimiś siłami i namówić go do walki przeciwko najeźdźcy.

Zapamiętaj sobie raz na zawsze Olo, że do czasów SR czy nawet SR2 Kain ani razu nie pomyślał o pomocy ludziom, gdyby ta była bez korzyści dla niego.

Nawiasem mówiąc - pukaj sobie, ale w łeb, bo jak na razie próbujesz zgrywać nie wiadomo jakiego wielkiego znawcę LoKa, ale z twoich wypowiedzi wnioskuję, że nawet jeśli grałeś we wszystkie te gry, to nie zrozumiałeś zbyt wiele.

EDIT: Popracuj też nad poprawną pisownią, ponieważ męczące jest czytanie tekstów typu: "puk ,puk ,puk...", a przecież to forum ma sprawiać przyjemność, a nie wściekłość i klątwy na wszystkich bogów rzucane przez użytkowników o trochę wyższym (użyję stosowanego przez moich znajomych zwrotu) skillu w języku polskim.

Ja uwielbiam wampiry nie wiem czemu Very Happy

Bo są cool!

SoulReaver - czy jest coś co wiesz? W kolejnym poście piszesz, że coś uważasz, ale nie wiesz dlaczego. Jak czegoś nie wiesz to tego nie pisz, bo wychodzi ci coś idiotycznego.

Nie jestem Fanatykiem ani jednego, ani drugiego. Wampiry byli brutalni wobec wielu ludzi a natomiast Safaranie wykazywali się Ogromną Brutalnością dla pojedyńczego Wampira. Więc można powiedzieć że ludzi ginęło więcej a wampiry ponosiły straszliwe Męki. Więc jeśli wampir zabije Dziesięciu ludzi, a Safaran pięciu wampirów to Brutalność wychodzi równa w tym że jeden wampir ponosi męki dwóch ludzi.

To byli siębie warci!

Cytat:

Wampiry byli brutalni wobec wielu ludzi

Taka wampirza natura. Twisted Evil