Styl walki

Podzielam podobne zdanie co Ty - jednym kombosem nie przejdziesz gry (chociaż jak się uprzeć....) . To był mój ulubiony cios, ale ulubioną kombinacją na silniejszych wrogach była: trzy normalne ciosy + Phantasmal Tempest (muszę te nazwy zapamiętać, zamiast używać słów "tornado" czy "wiatrak") + Perforate Carcass + na dobicie Shatter Spirit. Oczywiście używałem tez innych kombosów i innych ciosow, ale ten styl był moim ulubionym, jeśli chodzi o Raziela.

mój ulubiony cios raziela to jak dźga reaver'em jak to się nazywa nie pamiętam wiem tyle to coś w stylu najbardziej popularnego ciosu Dantego z Devil May Cry

Aaaa, to właśnie Perforate Carcass. Pomijając jego zabójczą efektowność (i dzisiaj z powodzeniem mógłby wywołać uśmiech na twarzy niejednego gracza), jest też dość skuteczny.

W sumie przeszedłem ostatnio Defiance na PS2 i doszedłem do wniosku ze ta część tak naprawdę jest połączeniem moich dwóch ulubionych typów gier "naparzankowy" i LoK klimat postacie itd.

Za "slasher'a", jakby się tak zastanowić, to bym LoK'a nie uznał. Za mało kombosów, przeciwnicy nie występują w ogromnych ilościach, a bossowie nie są znowu jacyś potężni.

Wiadomo że styl walki z każdą nową częścią będzie się ulepszał.

BO1 - Dwa ciosy(prawo-lewo)
SR1 - Trzy ciosy
SR2 - Trzy ciosy + Silny cios
BO2 - (szczerze mówiąc nie pamiętam ale z opinii znajduje się właśnie na tym miejscu)
DEF - Trzy ciosy, combosy, silny cios.

U Raza jedyny combos jaki mi się podobał to szybkie "Dziubanie" Reaverem w bebechy kilkanaście razy(pierwszy combos Raza. Do przodu + Atak). Ćwiczyłem też zręczność w posługiwaniu się Reaverem przez 30 min. podrzucając Tego łowcę demonów z młotem, tak żeby nie spadł Smile

.

U Kaina siekało się fajniej bo pojedynki były takie bardziej "Realne".

Realne? "Podbijanie" gościa, będąc samemu cały czas w powietrzu, zwiesz realnym Very Happy

? Choć fakt - sam Raz ze swoim wiatrakami i obłędną szybkością w ciosach też jest mocno nadludzki, ale wszak wampiry, szczególnie w Nosgoth, są pod względem finezji w walce dużo lepsi od ludzi.

Dla mnie ta "Realność" jest głównie związana z Reaverem, dlatego że po prostu Raziel ma widmowy miecz, a Kain kawał żelaza wysysającego krew, przy czym sam się nią częstował a Raziel jako pożeracz dusz pozostawiał po sobie jedynie "Puste" truchła(chociaż i bez wsysania Raza z czasem stały by się puste). Poza tym, w walkach Kaina lało się więcej krwi i było więcej akcji przy czym u Raziela większą rolę pełniły zagadki, wspinaczki, skoki itp.

No i to "Vae victis" =]

i złowrogi śmiech

fajne efekty ma raziel jak przebija kolesia swoim mieczem oraz śmiech kaina

Wjadomość.

Nie sam styl walki jest ważny a jej system. Od SR1 do Defa (celowo pominąłem BO1 bo to jednak troszkę inna gra) rozwinął się on znacznie. Wrogów sieka się z przyjemnością i jest to bardzo efektowne a mnie osobiście w SR1 to męczyło momentami. W SR2 z resztą też o dziwo druga część Blood Omena moim zdaniem miała bardzo fajny system walki również tam też mi się przyjemnie wrogów młuciło. Wink

Wjadomość.

Cytat:

- SR1 - dość stary, ale jary oczywiście, system. Ciosy może nie były zbyt widowiskowe, ale sam styl walki Raziela (unikanie ciosów, pocisków, usiłowanie zaskoczenia przeciwnika, przyciśnięcia go szybkością swoich ciosów), to było coś. Czuło się tą wyższość (głównie ewolucyjną) przeciwników. Przecież na samym początku gry (gdyby była taka możliwość) nie rzuciłbyś się na 3 wskrzeszonych Rahabimów/Turelimów. Po prostu nie byłbyś w stanie ich pokonać.

Oczywiście, że człowiek nie byłby w stanie ich pokonać. Dlaczego? Raziel po swojej małej kąpieli był słaby. Był nikim. Musiał się nauczyć walczyć oraz przetrwać w nowym dla niego świecie. Miał oczywiście nowe możliwości, ale nie miał ich opanowanych albo jeszcze się ich nie nauczył. Dlatego na początku gry człowiek nie rzuca się na trzech takich przeciwników, za którymi były lata ewolucji. Ale nadal uważam, że system walki - jak w wielu starych grach był dość toporny nie mówię, że zły aczkolwiek toporny.

Co do SR2 się zgodzę system był toporny i walczyło się średnio.

Cytat:

- BO2 - Fakt. To rzucanie wrogami było fajne, ale nie dość fajne, by przebić wazony z SR1 Very Happy. A tak na serio. Ogólnie walka sprowadza się do blokowania ciosów, póki pasek się nie naładuje i nie będzie można użyć którejś z zabójczych (tia) umiejętności. Jednym słowem: cienizna Jedyne co mi się spodobało, to Immolate (jakachś magia w końcu, a nie samo nawalanie pazurami). Tylko sterowanie Kainem było strasznie toporne. System ogólnie dosyć przereklamowany. Częściowo zgapiony z SR2, a częściowo plastikowy. Szczególnie jak Kain 'wyrywa' haha serce, kiedy atakuje w formie mgły.

Ja akurat uważam, że finishery były całkiem fajne. Szczególnie mi się podobał ten gdy mieliśmy "wysuwany" miecz. Razz

Nie pamiętam dokładnie umiejętności, ale było kilka naprawdę fajnych zaklęć moim zdaniem chociażby skok gdzie można było na dzień dobry przeciwnika zaskoczyć nagłym atakiem. Tak samo forma mgły. Moim zdaniem fajnie była zrobiona.

Cytat:

- Def - Co tu dużo mówić. Dużo skoków, akrobacji i rozrywki :Very Happy: Ale tu nie ma tej wyższości przeciwników. Kain normalnie spaceruje sobie po dziedzińcu; wyskakuje 10 Sarafan. Parę uników, combossów, trochę telekinezy i użycie Reavera, i po jegomościach. A Kain zachował pełne HP, bo w bardzo łatwy sposób się pożywił. Bo to oczywiste, że kiedy wampir pije kolegę, my czekamy (no, wiadomo kulturka), aż skończy. Albo jak lewitując w powietrzu, wysysa krew na odległość, my mówimy: DO DNA!

No pomyślmy nie ma wyższości przeciwników... Ciekawe dlaczego?.. Hmm.. Zwykli przeszkoleni ludzie kontra stary Kain. Ile on wtedy mógł mieć lat i jak bardzo był doświadczony? Do tego jaką dzierżył broń... Wspomniałem, że był do tego strażnikiem równowagi co też się pewnie wiązało z jakimiś dodatkowymi mocami czy też "bonusami"? Razz

Fakt, że gdy pił krew to nie był atakowany, ale z tego co pamiętam to Sarafanie wtedy byli dość mocno przerażeni. Może nie jest to najlepsze wytłumaczenie, ale zawsze jakieś. Wink

Nie uważam tego systemu za doskonały, ale twierdzę, że był dobry i przyjemny. Walka była tutaj mimo wszystko dodatkiem, urozmaiceniem do zagadek, które może i nie były na poziomie tych z SR1 czy SR2, ale mi np. niekiedy sprawiły trudność.
Pamiętajmy również, że gra wychodziła też na konsole co mocno rzutuje na to jak ostatecznie wygląda. Do tego dochodzi rozpowszechnienie technologii i ogłupienie społeczeństwa, a gra ma się sprzedać w jak największej ilości egzemplarzy więc nie mogli sobie pozwolić na utrudnienie jej, bo seria i tak była wystarczająco mało popularna. Very Happy

Wjadomość.

Dawno nie grałem, ale w kuźniach chyba było ich sporo. Ale jeśli chciałeś w 2004 (dobrze mówię?) roku zobaczyć układanki z klocków to trochę nie bardzo. Wink

Już nie te czasy... Chyba, że chodzi o pojedynek na zagadki niczym z hobbita. Wink

Nie zrozum mnie źle to żaden wjazd na Ciebie ani nic tylko czasy się zmieniły i to też trzeba brać pod uwagę komercyjne tytuły nie oferują zbyt wiele dla oldskulowych HC gamerów. No albo oferują trochę inne rzeczy. Zauważmy, że gdy Defiance wychodził było jeszcze całkiem nieźle to co dzieje się teraz to jest paranoja. Wink

Wjadomość.

Gry niezależnych twórców są teraz dość ciekawe. Ale nie można stwierdzić, że teraz nie robi się dobrych gier. Robi się i to jest ich nawet całkiem sporo nie będę tutaj wymieniał po tytułach, ale jak człowiek się rozejrzy to znajdzie fajne gry. Wiedźmin mi osobiście do gustu nie przypadł, ale było tam sporo fajnych rozwiązań i kilka rzeczy, których do tej pory w grach cRPG nie doświadczyłem co wychodzi na plus.

Odkąd ruszył kickstarter jest szansa na ciekawe ambitne tytuły robione przez ludzi z pasją, którzy kiedyś tworzyli ambitne tytuły jednak dzisiaj są zmuszeni przez firmy do upraszczania swoich tytułów. Ale dzięki tej inicjatywie może powstać kilka naprawdę ciekawych tytułów. Ale to już trochę OT nam się robi. Very Happy

Wjadomość.

A nowa część Tormenta? Tzn. nowa gra w tym settingu? Mnie kilka tytułów jak pamiętam zaciekawiło, ale ich nie śledziłem. Stwierdziłem "to może być dobra gra!" i tak się większość z nich zapowiadała, ale nie jestem aż takim fanatykiem żeby wszystko śledzić jak wyjdzie to pewnie na to trafię i zobaczę z czym to się je. Razz

oQo napisał:

Rozumiem Wasteland, ale Project Eternity nie jest wart złamanego grosza. Kto chce niech sobie poszuka i sam oceni.

A ja tam jestem napalony na Project Eternity i nowego Tormenta. To są właśnie RPG mojego ulubionego typu, a Obsidian jakoś mnie nigdy do tej pory nie zawiódł. Wielkie firmy jak EA czy Activision już takich gier nie robią i kickstarter to jedyna szansa na ich ukazanie się. Nie podoba ci się, to nikt cie nie zmusza do kupowania. Ja też nie rozumiem jak taka gierka jak Star Citizen mogła uzbierać już jakieś 26 milionów datków, ale widać ludzie chcą, to płacą.

Wjadomość.

Project Eternity kojarzy mi się ze starym dobrym Arcanum, jeśli ktokolwiek jeszcze pamięta tego starocia.

Wjadomość.